Dzisiaj opiszę Wam
nieprzyjemny incydent jaki mi się niedawno przytrafił. W wolnym
czasie bardzo lubię jeździć na rolkach i kiedy ostatnio jeździłam
sobie w parku niedaleko mojego domu przewróciłam się, ponieważ
gonił mnie jakiś wściekły pies i zahaczyłam o krawężnik.
Wylądowałam tak nieszczęśliwie na twarz, że wybiłam sobie zęba.
Jak się pewnie domyślacie nie był to ząb tylny, którego zbytnio
nie widać, tylko właśnie górny kieł. Mnóstwo krwi, łzy,
ogólnie dużo nieprzyjemności. Właściciel tego psa, który za mną
biegł oczywiście bardzo mnie przepraszał, ale co z tego, skoro
zęba nie było. Po powrocie do domu, kiedy zobaczyła mnie mama, to
była chyba jeszcze bardziej przerażona niż ja. Musiałam wyglądać
fatalnie.
W każdym razie od razu
umówiła mnie na wizytę do stomatologa, żeby oszacować straty i
znaleźć jakieś rozwiązanie dla mojego nowego defektu. Przez dwa
kolejne dni do wizyty u dentysty nie mogłam patrzeć na swoje
odbicie w lustrze, no i oczywiście nie mogłam się uśmiechać.
Nadszedł w końcu dzień wizyty w gabinecie stomatologicznym i
czekałam na wyrok dla mnie. Okazało się, że niestety nie da się
nic innego zrobić jak wstawić implant w miejsce po zębie, który
został wybity. Byłam nieźle przerażona, ponieważ zawsze
myślałam, że implanty wstawia się starszym osobom, ale skoro nie
było innej możliwości, zmuszona byłam się zgodzić. Nie chciałam
przecież przez resztę życia chodzić z zamkniętymi ustami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz